Jak mnie wkurzają te komentarze typu " pianista w predatorze hahah" ... Ludzie jacy wy jesteście dziwni... Aktor jest po to by sie wcielać w różne role ! Podkreślam różne ! Czyli według was Adrien nadaje sie tylko do grania Chopina, Mozarta itp ?!
Szczerze to mi sie własnie nawet bardziej podobał "twardziel" w jego wydaniu niż u Arniego. Bo Arni ( chodź bardzo go lubie) jest bardzo stereotypowym mieśniakiem a to Brody był specyficzny. Taki inny. I dobrze mu to wyszło.
Specjalnie przejrzałem pozostałe komentarze, żeby sprawdzić co Cię aż tak wkurzyło.
Jeden bąknął o pianiście i już taki ostry komentarz? Nie wydaje Ci się to nienormalne?
Wracając do filmu, też mi się podobała gra Brody'ego, z resztą cały film, ku mojemu zaskoczeniu, nie był najgorszy. Oczywiście tylko dla fanów SF.
Uwierz mi ,że jak przeglądniesz wszystkie tematy na forum (wiem ,że tego jest dużo i może sie nie chcieć) i nie tylko posty otwierające temat ale też odpowiedzi pozostałych użytkowników pod nimi to znajdziesz tego więcej. I nie dokładnie brzmiące "pianista" ale po prostu wyśmiewające dobór Brodego jako aktora nadającego sie na twardziela. Zresztą sugerowałam sie nie tylko forum na filmwebie ale ogolnymi opiniami na temat filmu.
Film spoko. Miło się ogląda i o to chodzi w filmie. Dobrze zrealizowany, akcja jest więc czego więcej pragnąć. Brody dobrze grał, bo to dobry aktor hehehe.
Popieram w 100% - Brody zagrał zimnokrwistego twardziela, bardziej przebiegłego niż umięśnionego. Świetnie się sprawdził w tej roli, a fakt, że zazwyczaj grał wrażliwych artystów nie znaczy absolutnie nic. Zresztą zanim wystąpił w "Pianiście" pojawił się w "Cienkiej Czerwonej Lini" w roli żołnierza. Zarzuty więc tym bardziej nie na miejscu.
Też nie lubię patrzeć na jego ryj ... Wogóle nie pasował do tej roli wepchany na siłę, cherlak z garbatym nochalem...
Brody miał ze sobą wielki nóż, a na koniec bił predatoa niewiem koscią czy jakąś blachą ?!
straszne niedopatrzenie
zdecydowanie wole arniego
Najpierw uważnie zobacz potem pisz, to nie była żadna kość ani blacha tylko toporek chyba predatorski, wzięty z kryjówki tego murzyna.
No właśnie, aktor jest po to, by się wcielać. Moim zdaniem Brody się nie wcielił. Gdyby nie on, moja ocena dla filmu byłaby wyższa. Gryzł mnie przez cały film. Czy nadaje się tylko do ról, jak to ujmujesz, Chopina czy Mozarta? Zdecydowanie nie. Przecież ma na swoim koncie inne świetne rola poza "Pianistą". Ale w tym filmie akurat kompletnie mnie nie przekonał do swojej postaci.
Broody kompletnie nie sprawdził się w tej roli. Grał, moim zdaniem, dobrze, ale w kontekście swej aparycji, po prostu nie pasuje. Wolał bym Christian Bale, Vin Disel, Jason Stantcham, Dwayne Johnson, ITP. - To są kompetentni aktorzy do tego typu ról.
Zgodzę się w kwestii lepszego wpasowania się w taką rolę wymienionych aktorów, ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem "kompletnie nie sprawdził się". Tym bardziej, że piszesz, że grał dobrze. W sumie Twoją wypowiedź można zamknąć w stwierdzeniu:
Grał dobrze, ale w mojej wyobraźni każdy "komandos" musi mieć posturę, kształt czaszki i wyraz twarzy Stathama. ;) Żartuję, ale na moje oko Brody zagrał nieźle właśnie takiego nie do końca czystego bohatera, bardziej cwaniaka bez skrupułów. No, ale skoro wszyscy komandosi muszą wyglądać tak samo... (włącznie z tymi z przyszłości!) :)
"Grał dobrze, ale w mojej wyobraźni każdy "komandos" musi mieć posturę, kształt czaszki i wyraz twarzy Stathama". Właśnie tak myślę, a mówiąc dosadnie... Brody wygląda... jak taka szara myszka, a tu pasuje "prawdziwy facet". Wiem, że w rzeczywistości jest inaczej, ale filmy rządzą się własnym prawem. On mi tu nie pasował, poczynając od trailerów, a skończywszy na samym filmie.