Historyjka to pretekst do pokazywania przemocy, jak to tego typu kino ma w zwyczaju. Nie ma tu ambicji Obcego do pokazywania nieznanych człowiekowi krain, do metafizycznych dywagacji o Złu przypisanemu istnieniu. Aktorzy są zwykłymi amatorami.
Jednak klimat jest tu tak zarąbisty, że wymazuje do zera wszelkie mankamenty i machasz na wady nosem. Film wywołuje autentyczną adrenalinę już na przelatującym ku Ziemi statku Predatora. I szczególnie od momentu zrzutu komandosów do dżungli. Coś genialnego gdy oni się tak przedzierają a wokół wszystko może być wrogie. Dopiero końcówka traci moc gdy większość ekipy zostaje odstrzelona - wtedy jest zauważalnie słabiej. Dlatego ten film działa szczególnie w pierwszej jego połowie.