Recenzja filmu

Predator (1987)
John McTiernan
Arnold Schwarzenegger
Carl Weathers

Obcy w dżungli

"Predator" stał się pozycją kultową, która na dobre zawędrowała do grona nieśmiertelnych po dziś dzień klasyków światowego kina. Kina stanowiącego idealną kompilację mrożącego krew w żyłach filmu
Zanim John McTiernan nakręcił kultową "Szklaną pułapkę" z Bruce'em Willisem, światło dzienne ujrzał jeden z najsłynniejszych filmów sci-fi, przez większość po dziś dzień nazywany niekwestionowanym klasykiem swego gatunku – "Predator". Lata 1986 i 1987 należały do dwóch konkurujących ze sobą produkcji, stanowiących hołd dla porządnego, trzymającego w nieustannym napięciu kina sci-fi. Na filmową scenę wkroczyli "Obcy – decydujące starcie" w reżyserii Jamesa Camerona oraz "PredatorJohna McTiernana. Oba filmy cechują dwie istotne dla sprężyście rozwijającego się przemysłu filmowego rzeczy – olśniewająca jakość wykonania oraz siostrzanie podobna, aczkolwiek niezwykle angażująca warstwa fabularna, zawierająca zaskakująco bezbłędnie przemyślane, nieszablonowe rozwiązania.  


Przedstawiona w filmie fabuła nie należy do najbardziej skomplikowanych: grupa do zadań specjalnych, na czele której stoi major Dutch Schaeffer (w tej roli Arnold Schwarzenegger) zostaje sprowadzona do środkowoamerykańskiej dżungli, by – jak początkowo sądzą – uwolnić z rąk miejscowych partyzantów porwanego ministra. Pamiętajmy, akcja filmu toczy się w czasie zimnej wojny, a w Ameryce Łacińskiej ścierały się wpływy sowieckie i amerykańskie, a dżungle były świadkiem krwawych walk sił wspieranych aktywnie przez obie strony. Szybko okazuje się, że "lewicowi" partyzanci to najmniejszy problem, z jakim przyjdzie im się zmierzyć w gwatemalskiej dziczy. Przedstawiona w filmie historia to standardowa, klasyczna opowieść o walce z nieznanym oraz o odważnej próbie wydostania się z istnego piekła, którym to okazuje się pełna niebezpieczeństw gęstwina. 

Otoczka fabularna, stanowiąca podstawową część opisywanego klasyka, oferuje metodyczny element zaskoczenia, w którym pierwszeństwo wiedzie dramatyczna, starannie budująca napięcie oprawa dźwiękowa oraz niesamowite umiejętności tytułowego drapieżcy. McTiernan bawi się przerażonymi widzami, w niespieszne budowanie napięcia, co nie tylko podnosi adrenalinę, ale również poziom zniecierpliwienia wynikający z chęci ujrzenia kosmity, tajemniczego osobnika czającego się w ostępach dżungli. Widz ma początkowo wrażenie, że będzie miał do czynienia z kolejnym filmem akcji, gdzie ekranowy heros czy też herosi w końcu pokonają filmowe czarne charaktery.
  
Posiadający pełne przeszkolenie wojskowe żołnierze piechoty targają za sobą bagaż doświadczeń, tj. Afganistan czy Wietnam. Udając się na niepewny rekonesans po opanowaniu terenu wroga, nie zdają sobie sprawy, z kim bądź z czym mają do czynienia. Tymczasem wróg na nich czyha. 


Sukces filmu McTiernana tkwi w niepokoju. Sztuka polega na tym, że w "Predatorze" niewiele z tego śmiertelnego niebezpieczeństwa widać: najpierw jeden z członków oddziału Dutcha – Indianin wyczuwa zagrożenie w powietrzu, dopiero później grupa natyka się na ślady działalności Predatora. Widz nie wie, kto dokładnie stoi za serią niewyjaśnionych, bestialskich czynów. "Łowca" bacznie obserwuje nieświadomych o jego istnieniu głównych bohaterów, zaznajamiając się z ich zwyczajami oraz sposobem prowadzenia walki, co stanowi nieodłączny element rasowych filmów grozy. Atmosfera gęstnieje z każdym krokiem. McTiernan z w miarę ubogich z dzisiejszej perspektywy środków technicznych stworzył bardzo przekonującą atmosferę zagrożenia, osaczenia w tropikalnej pułapce.

Punkt widzenia głównych bohaterów przeplata się z punktem widzenia Predatora obserwującego swoje przyszłe ofiary. Ten dziś po wielu latach klasyczny zabieg został w "Predatorze" zastosowany istnie rewelacyjnie. Rozwiązanie jest genialnie proste (wzrok polującego Predatora to po prostu kamera termowizyjna) nie tylko dostarcza oryginalnego rozwiązania akcji, co więcej podkreśla obcość, grozę bycia obserwowanym właśnie w ten sposób. Jedną z największych zalet "Predatora" jest budowane stopniowo nieustające napięcie, które wzrasta wraz z pierwszymi oznakami istnienia nieznanej, niemal nadprzyrodzonej siły. McTiernan przez długi czas trzyma widza w niepewności.


Predator, będący przedstawicielem inteligentnej, pozaziemskiej cywilizacji dysponuje potężnym arsenałem, za pomocą którego odsyła swych wrogów na tamten świat. Naramienne działko plazmowe z charakterystycznym trójkątnym celownikiem, ostre niczym brzytwa nadgarstkowe sztylety, możliwość odnajdywania celów za pomocą termowizji czy też kamuflaż, dzięki któremu Predator bez problemu przemierza dżunglę pozostając niezauważonym.   

Predator to bezlitosny łowca, doskonały myśliwy, odrażająca kreatura. Stworzona przez Stana Winstona nieludzka postać, powszechnie utożsamiana z krwawym kinem akcji lat osiemdziesiątych, to marka przynosząca olbrzymie dochody niebojącym się, ambitnym twórcom, próbującym w swoim wykonaniu zinterpretować zachowania obcego. Przemierzając przestrzeń kosmiczną, paskudny stwór miał szansę pojawić się na wielkim ekranie już niejednokrotnie. Mimo wszystko jego debiutancki występ okazał się po dziś dzień niedościgniony. Widać, że robiony był on z fantazją i obok słynnego Obcego stał się postacią kultową na całym świecie. W rolę Predatora perfekcyjnie wcielił się nieżyjący już Kevin Peter Hall, który mierzył aż 2,20 metra i zdecydowanie górował nad pozostałymi aktorami na planie. Choć oddział komandosów też się wyróżniał, bowiem w jego skład wchodzili sami umięśnieni twardziele na czele z Arnoldem Schwarzeneggerem. Gra aktorska była naprawdę przekonywująca, aczkolwiek jednym z czynników tego bardzo dobrego efektu jest różnorodność charakteru bohaterów. Każdy z członków oddziału wyróżniał się odmienną osobowością, wzbudzał sympatię i ich los nie pozostawał nam obojętny.


Najlepiej wykonaną, jak i najdroższą sceną w filmie jest moment dosłownego wykoszenia dżungli z pomocą całego arsenału oddziału Dutcha w pogoni za wcześniej spotkanym Predatorem. To jedna z efektywniejszych scen akcji, obok finałowej konfrontacji twarzą w twarz granego przez Schwarzeneggera bohatera z Predatorem. Na zakończenie wypada również wspomnieć o wyśmienicie skomponowanej muzyce – Alana Silvestri. Jest ona jednym z głównym z czynników, dzięki którem do filmu będzie się chciało jeszcze nie raz wrócić. Bez niej napięcie spadłoby o połowę/ Co więcej, słynny motyw poprzedzający atak tajemniczego łowcy, dorobił się już miana kultowego. Na uwagę zasługują również perfekcyjnie wykonany montaż Marka Helfricha i zdjęcia Donalda McAlpine'a.

Reasumując, "Predator" z 1987 roku to klasyk, który po prostu powinno się znać. Zapada w pamięć głównie ze względu na zapierającą dech w piersiach akcję, a w szczególności za nieprzeciętną postać głównego bohatera. To twarde, męskie kino, które świetnie łączy horror z sci-fi, a w dodatku jest niepozbawione szczypty należytego humoru. Z każdym kolejnym krokiem w głąb puszczy atmosfera gęstnieje. Z każdym pociskiem wystrzelonym w kierunku "ruszającej się dżungli" oraz z każdą kolejną ofiarą znikającą w tropikalnym gąszczu. O należyty klimat lat osiemdziesiątych dbają kultowe już odzywki eksplodujących testosteronem umięśnionych twardzieli oraz nastrojowa ilustracja muzyczna w wykonaniu Alana Silvstri, który tym razem sprawuje nadzór nad emocjonalnymi doznaniami przerażonych widzów. 

Stosunkowo nieduży budżet oraz ówczesne możliwości techniczne wydawały się przesądzić o sukcesie produkcji. Pomimo tego twórcy wykazali się olbrzymią kreatywnością, która imponuje aż do dzisiaj. Charakteryzacja tytułowego bohatera oraz efekty specjalne mimo nieubłaganego upływu lat nadal potrafią zaskoczyć niejednego kinomana. "Predator" stał się pozycją kultową, która na dobre zawędrowała do grona nieśmiertelnych po dziś dzień klasyków światowego kina. Kina stanowiącego idealną kompilację mrożącego krew w żyłach filmu grozy, przepełnionego nieludzkim okrucieństwem oraz męskiego, zapierającego dech w piersiach filmu akcji. 
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Predator - bezwzględny łowca, perfekcyjny myśliwy, przerażająca kreatura. Wykreowana przez Stana Winstona... czytaj więcej
Zanim John McTiernan nakręcił kultową "Szklaną pułapkę" z Brucem Willisem, światło dzienne ujrzał jeden z... czytaj więcej
Album z filmu "Predator" Johna McTiernana jest jedną z najobfitszych ścieżek muzycznych znajdujących się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones